Znowu zasiadłam w szkolnej ławce. Znowu sprzeczałam się z sama sobą,
który zeszyt wziąć do matmy. Znowu wstałam rano niewyspana. Znowu
wyłączyłam budzik. Znowu stałam przed szafą.
Znowu zjadłam płatki z mlekiem. Znowu wzięłam plecak na ramię. Znowu
pojechałam tak dobrze znaną mi ulicą. Znowu założyłam trampki.
Znowu poznałam zasady BHP, PSO. Znowu przywitałam się z nauczycielami. Znowu radowałam się na dzwonek na przerwę.
Czy się ciesze? Sama nie wiem. Moje zdanie jest podzielone. Cieszę się,
że codziennie będę widywać moich znajomych, przyjaciół. Znowu będą
wycieczki. Może tym razem kilku dniowe? Wygłupy, wypady na kebaby,
koszykówka na wf, ciche szepty na lekcjach czy tajne liściki.
Co jednak sprawia, że nie chcę? Fakt zbliżających się kartkówek,
sprawdzianów, dyktand, projektów, referatów, zadań. Dodatkowo użeranie
się z niektórymi osobami. Bycie dla każdego miłym, kiedy patrzy
nauczyciel. Bycie ogólnie miłym dla wszystkich i niezauważanie tego co o nas mówią "przyjaciele i koledzy". Takie wkurzające udawanie nie samej siebie. Można nazwać oszukiwanie siebie.
A wam jak zaczęła się szkoła? Lubicie czy raczej nie lubicie jej? Dlaczego?
Do zobaczenia:*
Każdy komentarz motywuje :*
Każdy komentarz motywuje :*
Ogólnie szkoła mi nie przeszkadza, ale w tym roku mam baardzo dużo nauki. ;)
OdpowiedzUsuńbgrenda.blogspot.com
też lubię koszykówkę :D
OdpowiedzUsuńlenistwo wciąga, ale szkoła niesie ze sobą wiele dobrego, choć złego również :P
a rutyna jest przytłaczająca, więc trzeba albo pozwolić jej trwać, albo unowocześnić swoje życie i uniknąć monotonii :)
Pozdrawiam i zapraszam :)
stylowana100latka.blogspot.com - KLIK
Bardzo ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, dopiero zaczynam lovvellyy.blogspot.com